Oryginalnie GOMASIO jest z nasion sezamu, nazywane również solą sezamową. Przyplątało się gdzieś z Japonii...
Jeżeli chodzi o sezam, to ważne by był świeży, inaczej będzie tylko gorzki.
Sezamowe gomasio jest bardzo popularne w makrobiotyce, zawiera dużo wapnia.
Niektórzy myją nasiona przed cała akcją, ja... może zacznę ;)
Ja osobiście wole - uwielbiam! GOMASIO z nasion LNU, z ewentualnym dodatkiem nasion SEZAMU, SŁONECZNIKA, DYNI.
Przetestowałam wiele sposobów i są dwa najwygodniejsze ;)
Jeden uprażyć osobno wszystkie nasiona.
Nasionka będą strzelać wyskakiwać i podskakiwać. W żadnym wypadku nie dodawać żadnego tłuszczu one maja swój własny ;).
Nasiona wymieszać, dodać sól i zmielić w młynku do kawy albo utrzeć w makutrze etc.
Drugi sposób to, najpierw wszystko zmielić, zmakutrzyć ;) a potem podprażyć - ta wersja jednak wymaga więcej uwagi, ponieważ łatwiej gomasio przypalić.
Ja jestem fanką mało słonego gomasio, najpopularniejsze proporcje to 1:8 czy 1:11.
Gdzie 1= sól. Ja jednak dodaje soli na tzw oko....
Takie gotowe gomasio zostawiamy do ostygnięcia, a potem wsypujemy do słoiczka i do lodówki.
Świetne na kanapki, chleb z masełkiem i gomasio - rewelka ;)
Świetne z ryżem, makaronem, jako posypka do obiadu czy na ziemniaki, do zup...
REWELKA!!!!
http://en.wikipedia.org/wiki/Gomashio
www.freethepuppets.com
www.neurokultura.pl
To ja jeszcze podpowiem, że jak się do gomasio (z dowolnych ziaren, również z siemienia lnianego) doda odrobinę oliwy - dostajemy sos. Idealny do wszelkich kasz...
OdpowiedzUsuń;) albo maselko nasionkowe jako pasta do chleba http://vegeluna.blogspot.com/2011/11/dodatki-nasiona-i-tapenade.html
OdpowiedzUsuń