Składniki:
250 g maku - zmielonego, uwaga, mak to twardziel, byle czym się nie da zmielić
2 paczki szkolnych ciasteczek (kruche/twarde)
1 litr mleka (może być sojowe) (na podwójną porcję dałabym mniej mleka)
4 łyżki cukru
2 łyżki miodu
1 cukier waniliowy
2-3 łyżki roztopionego masła
4 łyżki rodzynków
2 łyżki kakao
migdały i inne podobne
szczypta soli
kruszona, gorzka czekolada
zagotowujesz mleko i sukcesywnie wsypujesz resztę składników - czekoladę najlepiej po ostygnięciu.
Ciasteczka oczywiście przekładasz z uzyskaną masą (jakieś 3 - 4 warstwy)
Taka makóweczka z lodóweczki, na drugie dzień... urywa!!!!!
MAKÓWKA daktylowa ;) na obczyźnie:
Problem nr 1 to był brak maszyny, która by się poddała makowi i go zmieliła. Nawet po zagotowaniu w mleku gadzina się nie opierała i ja sama się jej poddałam. I jest ok!!!!!
Nie lubię jak mi rodzynki puchną w słodkościach i zdecydowałam dodać krojone daktyle... duuużo. No i w całości wegańskie to cudo, na mleku sojowym i bez maseła.
Dodałam też troszkę mniej mleka niż w przepisie - co gwarantuje prawie, że krojenie makówki ;)
www.freethepuppets.com
www.neurokultura.pl
dziękuję za wzięcie udziału w mojej akcji i zapraszam do przeczytania podsumowania :) http://zielenina.blogspot.com/2012/01/podsumowanie-akcji-wegetarianskie.html
OdpowiedzUsuńa jakie apetyczne zdjęcia
OdpowiedzUsuń