Teraz śmiga się do sklepu kupić "szlachetną" kostkę masła, a w zasadzie ze względu na dodatki nazwałabym to wyrobem masło podobnym.

U nas w domku robimy masło sami ;).
Potrzebny jest słoik, najlepiej wąskawy i długi. Do tego setu silne męskie dłonie sprawiają, że zaoszczędzamy na czasie ;) ale babskie wcale nie gorsze a i dzieci radzą sobie świetnie! No i oczywiście królowa wieczoru - śmietana. Najfajniejsza byłaby śmietana prosto od szczęśliwej krówki (takiej co to ma łączkę i dużo miejsca i co ją kochają i nie zamierzają jej zjeść).
Śmietana słodka, im tłustsza tym więcej masła z niej będzie :)
Zatem wlewamy mały kubek śmietany (możliwie nie pasteryzowanej ;) do słoika i upewniając się, że zakrętka jest szczelna zaczynamy proces ubijania masła...
Słoiczek w górę i w dól energicznie trza potrząsać.
Etap pierwszy to.... bita śmietana. To etap kiedy jak pokazuję to ludziom, wszyscy patrzą na mnie jak na lekkiego świra i zazwyczaj ja sama muszę im pokazać, że jest etap drugi...
Etap drugi kiedyż to bita śmietana zaczyna się rozmazywać po słoiku i formować małe grudki, powoli zaczyna być widać ciemniejsze żółte cząstki masła latające w górę i w dół słoika.
Etap trzeci to "woda mleczna" i formujące się w jedną bryłę masełko ;).
Etap czwarty, odlewamy wodę, jeszcze trochę shake'ujemy, odlewamy znowu wodę i masełko jak się patrzy!
Z takiego masełka można zrobić ghee - oczyszczone masło znane i używane między innymi w Indiach, ale to następnym razem ;)