18.2.10

Fasolka po Bretońsku.. cokolwiek to znaczy ;)

Kiedyś Makłowicz zdaje się chciał dojść do tego skąd się ona wzięła.... ściema, że to najbardziej popularne danie brytyjskie jest ściemą pierwszej klasy. Nasza fasolka po bretońsku jest kompletnie inna i o niebo lepsza od angielskiej baked bean konsumowanej na śniadanie (!) i to głównie z puszki....
Fe!

Zatem Staropolska Vege Fasolka po Bretońsku:
- około 1/2 kg suchej fasolki Jaś (to ta biała, najwieksza), namoczonej na noc
- słoiczek, dwa koncentratu pomidorowego
- ziele angielskie sztuk 3
- liść laurowy 1 duuuży, 2 mniejsze
- sól
- pieprz
- majeranek
- cebula bądź asofetida
- mąka jako zagęstnik
- dla lubiących syntetyczne mięcho polecam polskie wędzone parówki sojowe - żaden mięsożerca nie zakuma, że je vege ;)

Fasolkę, dokładnie płuczemy (co zmniejsza gazowatość fasolki;) i zalewamy wodą jak kto lubi. Ja lubię fasolkę lekko zupowatą. Dodajemy cebulę i przyprawy. Gotujemy na małym ogniu aż fasolka będzie miękka. Dodajemy koncentrat, zagotowujemy ponownie. Jeżeli chcemy naszą fasolkę zagęstnić rozrabiamy 2 łyżki stołowe mąki w kubku wypełnionym do połowy zimną wodą. Taką papkę bez grudek powoli wlewamy do fasolki, mieszając, mieszając, mieszając. Znów zagotowujemy (można z wędzoną parówką sojową pokrojoną w plasterki). Podajemy z chlebkiem.
Mniodzio ;)



www.freethepuppets.com
www.neurokultura.pl